Odzież na skitoury
Pisaliśmy już co nieco o skitourach. Zgodnie z obietnicą będzie teraz o tym, jak się ubrać.
I nie jest to wcale takie bez znaczenia, gdyż odpowiednia odzież daje poczucie komfortu, przez co zwiększa się Wasze zadowolenie z uprawiania sportu... wszelakiego. Zresztą, nie inaczej jest w przypadku skitouringu.
Ważne, aby ubranie było wygodne i dające możliwość swobodnego poruszania się. Trzeba też pamiętać, że skitouring to nie tylko zjazd na nartach... to także podchodzenie w górę, więc i wysiłek będzie większy co ciut komplikuje sprawę. Bo jak tu się ubrać, żeby przy podchodzeniu nie ulec przegrzaniu, a podczas zjazdu nie zmarznąć... hmm?
Ubieranie na skitoury trochę przypomina ubieranie na szlak turystyczny. Czyli trzeba mieć kilka warstw odzieży i zakładać, zdejmować, przebierać... w zależności od fazy wycieczki i zmiennych warunków pogodowych. A o też wcale nie trudno podczas całodniowej wyrypy skitourowej. To prawdziwa, górska przygoda :).
Zaczynamy od początku... czyli od skóry. Na szczęście tej nie musimy zakładać ;). Jeden problem mamy już "z głowy".
Na skórę "ląduje" bielizna oddychająca, a na nią komplet bielizny termoaktywnej: koszulka z długim rękawem oraz leginsy. Takie rozwiązanie umożliwia natychmiastowe odprowadzanie potu i daje ochronę termiczną. Materiał spełnia tutaj bardzo ważna rolę. Najlepszym wyborem będzie więc merino lub dobre jakościowo włókna syntetyczne.
Skarpety - raczej większość typowo narciarskich się nie nada. Skarpeta skitourowa powinna być zdecydowanie cieńsza i dobrze dopasowana, oraz szybciej odprowadzająca wilgoć. Podczas podchodzenia nogi pracują bardzo intensywnie, więc skarpety muszą być wygodne, nie uwierające i nie mogą gromadzić wilgoci!
Spodnie najlepiej sprawdzą się te oddychające, dające ochronę przed wiatrem i gwarantujące swobodę ruchów czyli elastyczne - całkiem tak, jak w przypadku spodni do górskich wędrówek, ale... Dobrze, żeby miały jeszcze kilka niezbędnych detali, jak regulowaną szerokość nogawek u dołu - to umożliwi po podejściu łatwe ustawienie klamry buta narciarskiego do zjazdu. Poza tym, przydadzą się także wzmocnienia u dołu, zabezpieczające przed ew. przetarciem na skutek zahaczenia krawędzią narty czy rakami, oraz otwory wentylacyjne na wysokości uda. Będzie przeciąg ;).
Wędrujemy ku głowie, pora na softshell - co na drugą warstwę odzieży? No właśnie... Było w miarę gładko do tej pory, zaczęły się schodki. Wybór tej warstwy jest chyba najtrudniejszy, bo zależy od wielu czynników: indywidualnej odporności na zimno, tempa podejścia, warunków atmosferycznych, szybkości zjazdu... No więc macie kilka możliwości kamizelka, bluza - przy cieplejszej, bezwietrznej pogodzie czy oddychający softshell na cięższe warunki i silny wiatr. Niekoniecznie wszystko musicie założyć na siebie od razu ;).
Wreszcie ostatnia, trzecia warstwa. Bywa, że czasami kurtka softshell będzie ją stanowić, niemniej w plecaku skitourowca powinna znaleźć się kurtka hardshell. Na wypadek gdy zaskoczy Was pogoda swą niepogodą ;), fundując opady śniegu czy przenikające aż do szpiku kości podmuchy wiatru. Ponadto przyda się także podczas zjazdu, kiedy wysiłek nie będzie już tak intensywny jak przy podchodzeniu. Co ważne? Aby miała oddychającą membranę, wywietrzniki pod pachami i regulowany kaptur, który będziecie mogli dopasować do kasku.
To wszystko? Prawie. Warto jeszcze zabrać:
chustę wielofunkcyjną lub opaskę
czapkę - koniecznie!
okulary przeciwsłoneczne, gogle dla ochrony przed słońcem, śniegiem czy wiatrem, a nawet wystającymi gałęziami
kask skitourowy - bezpieczeństwo zawsze na pierwszym miejscu
rękawiczki, najlepiej dwie pary: oddychające na podejścia, membranowe podczas zjazdu i załamania pogody.
Może strasznie to wygląda na początek, ale zazwyczaj początki nie należą do najłatwiejszych. Poza tym cała ta "logistyka ubraniowa", to także element skitourowej przygody. A praktyka czyni mistrza. Im więcej wypraw, tym większe Wasze doświadczenie... w końcu plecak sam się spakuje ;).
No to uszy do góry i na skitoury!
I to nie tylko z kumplem, ale koniecznie z przewodnikiem/instruktorem, przynajmniej na początek. Chyba, że kumpel jest instruktorem :).
*Zdjęcia Simon/Pixabay