Dynafit Transalper – techniczna kolekcja w góry. Recenzja po intensywnym teście!

Kolekcja hikingowo-podejściowa Dynafit Transalper – wrażenia z użytkowania (niekoniecznie w samych superlatywach)
Cześć!
Od miesiąca testuję nową kolekcję Dynafit Transalper – w moim przypadku to męskie buty Dynafit Transalper 2 (bez membrany), szybkoschnąca koszulka Dynafit Transalper Graphic S/S Tee oraz plecak górski Dynafit Transalper w wariancie 18 litrów. Produkty zrobiły na mnie duże wrażenie, ale z racji na moje umiłowanie do sprzętowego czepialstwa i chęć rzetelnego doradzania klientom naszego sklepu – nie będzie to recenzja pisana wyłącznie w superlatywach. Zwrócę uwagę także na drobne mankamenty, które – choć dla mnie nie są dyskwalifikujące – dla innych mogą mieć już większe znaczenie. Na szczęście jeszcze nigdy nie korzystałem ze sprzętu, który byłby całkowicie bez wad 😊
Zacznijmy od plecaka.
Dynafit Transalper 18 – plecak górski nie tylko na hiking
To dość uniwersalny model stworzony z myślą o speed hikingu, czyli szybkim przemieszczaniu się w terenie górskim. Jego konstrukcja sprawia jednak, że równie dobrze sprawdzi się podczas technicznych przejść z elementami wspinaczki oraz na rowerowych wypadach MTB/Enduro.
Kształt i konstrukcja – litera V i jej konsekwencje
Plecak ma klasyczny dla technicznych modeli kształt litery V – szerzej na górze, węziej u dołu. To przemyślane rozwiązanie, bo odpowiada naturalnej budowie ciała (szersze barki, węższy tułów) i minimalizuje ryzyko zaczepienia plecakiem o skały, gałęzie czy inne wystające elementy terenu. Wąskie przejścia czy dynamiczne zjazdy? Spokojnie, nic nie odstaje.
Dla porządku – taka budowa nie wszystkim przypadnie do gustu. Jeśli ktoś szuka miejskiego plecaka z szerokim dołem i węższą górą, ten model może nie być idealny. Układ zastosowany w plecaku Dynafit Transalper minimalnie utrudnia dostęp do rzeczy znajdujących się na dnie, ale… tu na szczęście ratunkiem jest zamek z podwójnym suwakiem, który biegnie stosunkowo nisko – zaczyna się tuż poniżej górnej krawędzi bocznych kieszeni. Dzięki temu dostęp do zawartości dna plecaka jest wygodny, bez ryzyka wysypania rzeczy z góry.
Kieszenie boczne – mocniejszy materiał i nowe możliwości
W nowej wersji Transalpera kieszenie boczne zostały wyraźnie wzmocnione. W starszych modelach były wykonane w całości z elastycznego Dynastrechu – co niestety wykluczało chowanie kijków grotami do dołu (szybkie ryzyko przedziurawienia). Teraz część główna kieszeni to pancerny materiał ripstopowy, a Dynastretch został zachowany po bokach – kieszenie nadal są więc elastyczne, ale dużo bardziej odporne na uszkodzenia.
Ciekawostka: w zamyśle, kieszenie boczne służyć mają troczeniu składanych kijków biegowych. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby przechowywać tam np. termiczną butelkę.
Po złożeniu kijków, ich górną część stabilizujemy za pomocą świetnego systemu dwufunkcyjnych troków – jeden z moich ulubionych elementów tego plecaka. Jak to działa?
- W trybie kompresyjnym – haczyki troków zaczepiamy o boczne pętelki, zaciągamy linki i mamy klasyczne troki boczne (dwa na bok, w sumie cztery punkty).
- W trybie troczenia sprzętu – zamiast pętelek bocznych, linkę wyciągamy, pociągając za specjalną tasiemkę, co pozwala na szybki system do mocowania np. czekana czy klasycznych kijków. System znany z innych technicznych plecaków górskich czy trekkingowych.
Choć plecak nie jest formalnie „zimowy”, spokojnie można do niego przymocować czekan – wystarczy pamiętać o zabezpieczeniu ostrza. Całość opiera się na taśmie typu Daisy Chain, więc można też przypiąć karabinki, przytroczyć mokrą kurtkę do wyschnięcia albo inne akcesoria. Prywatnie jednak nie jestem fanem zbędnych troczeń, to też taśmy Daisy Chain po prostu nie wykorzystuję.
Ergonomiczne szelki i dopasowanie
Szelki z perforowanej pianki 3D EVA robią robotę – są wygodne, przewiewne i świetnie oddychają. Od strony ciała dodano dodatkową warstwę miękkiej pianki, która wspomaga cyrkulację powietrza. Dopasowanie? Bardzo dobre – dzięki profilowi szelek oraz systemowi podwójnych taśm ściągających, które regulujemy niezależnie. Mikroregulacja działa świetnie, co docenią osoby o mniej standardowej budowie.
W szelkach zamocowano także podwójny pas piersiowy – regulowany zarówno pod kątem wysokości, jak i pozycji zapięcia. Gwarantuje to absolutną stabilność nawet przy dynamicznych zbiegach. Jest też wypinany gwizdek ratunkowy i szlufki do prowadzenia rurki od bukłaka.
Ale uwaga: dolny pas piersiowy może być problematyczny dla osób o szerszym obwodzie lub bardziej rozbudowanej muskulaturze. U mnie był na styk. W takiej sytuacji warto rozważyć zakup większej wersji – np. 24-litrowej, która ma już klasyczny, szeroki pas biodrowy. Ponadto, w wersji 16 litrów, po zaciągnięciu dolnego pasa piersiowego można zaobserwować nieznaczne odstawanie dołu plecaka od odcinka lędźwiowego. W przypadku większego litrażu wyposażonego w klasyczny pas biodrowy, sytuacja ta już nie występuje.
System nośny – bardziej sztywno i oddychająco
Tylny panel wykonano z dość sztywnej pianki 3D EVA (duży plus względem starszej wersji). Pianka rozmieszczona jest po bokach oraz w odcinku lędźwiowym, a środkowa część pozostaje odsunięta od ciała – tworzy dystans, który zapobiega przegrzewaniu i zapewnia świetną wentylację. Całość pokrywa mocna, ale oddychająca siateczka.
Bukłak, kieszenie i detale
Wnętrze plecaka skrywa dedykowaną kieszeń na bukłak z osobnym otworem na rurkę. Na plus: w razie pęknięcia bukłaka, woda nie zaleje całego plecaka – większość wypłynie dołem, a reszta zatrzyma się w dedykowanej komorze. Sam bukłak przymocowujemy za pomocą paska zapinanego na napę.
Z zewnątrz, obok prawej kieszeni bocznej znajdziemy dodatkową kieszeń zapinaną na zamek – w teorii na telefon. W praktyce… mój S22 Ultra się tam nie mieści, nawet przy pustym plecaku. Z mniejszymi telofami, jak widoczny na zdjęciu Samsung S22 już nie ma najmniejszego problemu, ten mieści się nawet przy mocno wypchanym plecaku. W wariantach 22 i 24 litrowych, kieszeń ta jest większa i odrobinę bardziej użyteczna. Ja do swojej najczęściej wrzucam śmieci po zjedzonym prowiancie lub pomadkę i SPF`a – i też działa.
Z przodu, w dolnej części mamy kieszeń z ukrytą siateczką na kask (rowerowy lub wspinaczkowy). Montaż na haczyki do dedykowanych pętelek – prosty, szybki i pewny.
Na górze plecaka znajdziemy kolejną kieszeń – zapinaną na zamek, z wewnętrznym karabinkiem na klucze. Świetne miejsce na czołówkę, rękawiczki, chustę czy przekąski.
Materiał i wytrzymałość
Plecak wykonano z bardzo solidnego mini ripstop nylonu o gramaturze aż 220D. W dotyku sprawia wrażenie pancernego – a boczne kieszenie, o których wspominałem wcześniej, wyglądają, jakby miały dwie warstwy tego materiału. To dobrze, bo to właśnie one najczęściej są narażone na uszkodzenia mechaniczne.
Minusy, których warto być świadomym
- Brak wodoodpornego pokrowca – plecak ma DWR bez PFAS i jest wodoodporny „do pewnego momentu”. Ale przy solidnym, długotrwałym deszczu nie uratuje zawartości. Dynafit stawia na niską wagę oraz szybkie przemieszczanie się w terenie więc pokrowca nie dodaje do żadnego ze swoich plecaków. Trzeba dokupić uniwersalny.
- Brak limonkowej, wodoodpornej kieszeni znanej ze starszych modeli – szkoda, bo była idealna do trzymania elektroniki czy gotówki.
- Mała kieszeń na telefon w wersji 16 i 18l – jak wspomniałem, bardzo duże smartfony się nie mieszczą. Dla niektórych to może być deal breaker.
- Krótki dolny pas piersiowy – wężsi użytkownicy będą zachwyceni, ale, jeśli masz szerszą klatę lepiej dobrać większy, nieco bardziej funkcjonalny litraż z klasycznym pasem biodrowym.
- Brak możliwości powiększenia 18`tki o dodatkowe 4 litry, jak miało to miejsce w poprzednim Transalperze.
Dostępne warianty
Kup męski plecak Dynafit Transalper 18 tutaj
Kup męski plecak Dynafit Transalper 24 tutaj
Kub damski plecak Dynafit Transalper 16 tutaj
Kup damski plecak Dynafit Transallper 22 tutaj
Wersje damskie są lepiej dopasowane do kobiecej sylwetki – przede wszystkim pod względem rozstawu szelek i długości pleców.
Podsumowując
To niesamowicie lekki (530 g!), przemyślany plecak, który łączy funkcjonalność, wytrzymałość i techniczne podejście. Ma kilka drobnych wad, ale żadna z nich nie przekreśla jego użyteczności – przynajmniej dla mnie. Świetnie sprawdza się w szybkim hikingu, ale z powodzeniem używam go też na bardziej technicznych przejściach i rowerowych wyrypach.
Jeśli ktoś szuka minimalistycznego, ale funkcjonalnego plecaka w góry – warto go sprawdzić. Ale jak zawsze – wszystko zależy od potrzeb i sylwetki użytkownika.
Recenzja butów Dynafit Transalper 2 – podejściówki, które chcą biegać
Dynafit Transalper 2 to buty, które trudno jednoznacznie sklasyfikować. Mają cechy klasycznych podejściówek, ale śmiało czerpią z technologii obuwia trailowego – zresztą właśnie to hybrydowe podejście czyni je tak interesującymi.
Trakcja i podeszwa
Zacznijmy od podeszwy – Vibram Megagrip 2 o agresywnym bieżniku 5,5 mm daje niesamowitą trakcję. Jest climbing zone (choć mógłby być nieco szerszy), a przyczepność w terenie skalnym i kamienistym to absolutna czołówka. Dzięki głębokim kołkom (4 mm) buty świetnie radzą sobie także w bardziej miękkim gruncie, co czyni je znacznie bardziej wszechstronnymi niż typowe podejściówki.
Komfort od pierwszego kroku
Transalpery są wygodne już po wyjęciu z pudełka – w moim przypadku nie wymagały żadnego rozchodzenia. Wybrałem się w nich od razu na dłuższy hiking w Tatrach i… stopy wręcz odpoczywały. Zero obtarć, zero ucisków. Co ważne – rozmiarówka w końcu została dobrze dopracowana. Zazwyczaj w Dynaficie brałem numer większy, ale tutaj 44 (taki sam jak w innych moich trekkingowych butach) pasował idealnie. Palce miały wystarczająco dużo miejsca, a pięta siedziała nisko i stabilnie.
Za pewne trzymanie pięty odpowiada m.in. system Heel Preloader – elastyczna taśma stabilizująca tył stopy. Obecny dodatkowy element usztywniający piętę również faktycznie robi robotę. Nawet po wielu kilometrach w trudnym terenie nie miałem poczucia utraty kontroli czy stabilności.
Dynamiczne i lekkie
Transalpery wyraźnie inspirują się butami trailowymi – i bardzo dobrze. Cała konstrukcja aż zachęca, żeby przyspieszyć, zbiec, skrócić zakosy. Drop 8 mm nadaje dynamiki i ułatwia przetaczanie stopy, zwłaszcza na podejściach i w stromym terenie. Amortyzacja jest naprawdę świetna – nogi mniej się męczą, a wędrowanie w terenie kamienistym (z niewielkim obciążeniem) to żaden problem. Kamienie praktycznie nie są odczuwalne, mimo że but wcale nie jest sztywny.
Sznurowanie również zostało dobrze przemyślane – dodatkowa dziurka umożliwia wykonanie charakterystycznej „pętelki” stabilizującej piętę, znanej z obuwia biegowego. Miękki, dobrze wyprofilowany język nie chowa się, a sznurówki w końcu się nie rozwiązują. Dodatkowy plus za taśmę, pod którą można schować końcówki sznurowadeł, minimalizując ryzyko zaczepienia o kamienie czy krzaki.
Cholewka i materiały
Cholewka wykonana z elastycznej siateczki jest przewiewna, a jednocześnie dobrze trzyma stopę. Całość zabezpiecza lekki, 360-stopniowy otok z nylonu – nie jest tak pancerny jak w klasycznych, "ciężkich" butach, ale zapewnia odpowiednią ochronę. Przód został dodatkowo wzmocniony, by lepiej chronić palce przed uderzeniami.
Wersja GTX, dostępna z membraną Gore-Tex wykonaną w technologii Invisible Fit, również prezentuje się obiecująco – brak fałdowania czy odstawania membrany to duży plus, szczególnie przy intensywnym użytkowaniu.
Minusy? Są, ale niewielkie
Po intensywnym użytkowaniu zauważyłem lekkie odklejanie się noska przy krawędzi podeszwy – na razie problem się nie pogłębia, ale warto mieć to na uwadze. Drugim mankamentem jest sposób barwienia podeszwy – granatowa śródpodeszwa niezbyt dobrze znosi zderzenie z kamieniami. Po kilku uderzeniach przebija spod spodu zielony kolor podeszwy. To detal, ale jeśli zależy Ci na estetyce, warto o tym wspomnieć.
Dla kogo?
To buty stworzone do szybkiego i technicznego poruszania się w terenie – czy to tatrzańskie granie, czy trudniejsze, skaliste szlaki. Zdecydowanie nie są przeznaczone do wielodniowych wypraw z ciężkim plecakiem – w takim wypadku lepiej sięgnąć po klasyczne, bardziej sztywne obuwie. Ale jeśli szukasz lekkiego, uniwersalnego buta na ambitne podejścia, dynamiczne zbiegi i całodzienne aktywności z niewielkim plecakiem – trudno o lepszy wybór.
Dodatkowo – zauważyłem, że Transalpery mają nieco szerszy przód niż inne buty Dynafita, co w przypadku dłuższych hikingów daje więcej komfortu palcom. Moja stopa należy raczej do tych węższych, a mimo to nie miałem żadnych problemów, mimo wszystko osoby z bardzo wąską stopą mogą rozważyć dodatkową wkładkę zwężającą (niestety, nie dołączoną w zestawie).
Podsumowanie
Dynafit Transalper to buty podejściowe z trailowym DNA – lekkie, dynamiczne, przyczepne i wygodne. Świetne na szybkie akcje w trudnym terenie, z bardzo dobrym trzymaniem stopy i wysokim poziomem komfortu. Wersja z membraną Invisible Fit dodaje im jeszcze więcej uniwersalności (przy niższej oddychalności). Gdyby nie drobne mankamenty wykończenia – byłoby niemal perfekcyjnie. A tak? I tak są to jedne z najciekawszych butów podejściowych, jakie miałem na nogach.

Koszulka Dynafit Transalper Graphic – nie tylko na szlak
Do tej koszulki naprawdę ciężko się przyczepić. Od razu przypadła mi do gustu luźniejszym, lekko biegowym krojem, który świetnie sprawdza się nie tylko w terenie, ale i na co dzień. Grafika jest na tyle estetyczna i nowoczesna, że nie wyglądam w niej jak po powrocie z trekkingu – chętnie zakładam ją także do miasta czy na rower.
Największe wrażenie zrobił na mnie jednak materiał. Choć to techniczna koszulka, w dotyku nie ma w sobie nic z typowego „syntetyku”. To zasługa domieszki włókien Lyocell (naturalnego materiału pozyskiwanego z celulozy drzewnej) do poliestrowej przędzy. Dzięki temu koszulka jest przyjemnie chłodna i miękka, a kontakt z ciałem nawet w upale nie powoduje żadnego dyskomfortu.
W praktyce – rewelacja. Testowałem ją podczas wymagającego trekkingu w Tatrach w pełnym letnim słońcu i… praktycznie nie udało mi się jej przepocić. Oddychalność jest na świetnym poziomie, a materiał schnie błyskawicznie. Do tego zastosowano antybakteryjne wykończenie Polygiene®, które skutecznie hamuje powstawanie nieprzyjemnych zapachów – sprawdza się to nie tylko w górach, ale też na rowerze. Podczas wypadu gravelowego na Jurę koszulka też zdała egzamin na piątkę.
To jeden z tych elementów garderoby, po które sięgam z przyjemnością – zarówno na aktywności outdoorowe, jak i codzienne wyjścia. Świetne połączenie funkcjonalności i estetyki.


Na koniec – czyli czy warto?
Kolekcja Dynafit Transalper robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie – i, co ważniejsze, w dużej mierze to wrażenie potwierdza się w praktyce. Plecak to dopracowany techniczny kompan do szybkiego poruszania się w górach – nie tylko lekki, ale też funkcjonalny i wytrzymały. Buty? Świetne do dynamicznych podejść z elementami biegu i skalnego kombinowania. To nie są pancerne treki, ale na krótsze letnie wypady – rewelacja. Koszulka? Cóż – jest szybkoschnąca, przewiewna i lekka. Robi swoje!
Czy Dynafit Transalper to ideał? Nie. Ale to też nie obietnica bez pokrycia. To sensowny, lekki wybór dla tych, którzy lubią szybki rytm, techniczne szlaki i minimalizm bez kompromisów w kwestii jakości. Ja zostawiam buty i plecak w rotacji na letni sezon – bo mimo drobnych mankamentów, po prostu lubię w tym sprzęcie chodzić. A to, wbrew pozorom, najlepszy test.
Jeśli masz pytania sprzętowe – śmiało, odezwij się do nas za pośrednictwem naszych Social Mediów. Z chęcią doradzę coś dopasowanego do Twoich potrzeb, a nie tylko do katalogowych opisów. Bo przecież nie chodzimy po tych samych ścieżkach. I całe szczęście.

Polecane

Buty Podejściowe dla Kobiet Dynafit Transalper 2 GTX W - blueberry/fallen rock

Męskie Buty z Gore-Tex Dynafit Transalper 2 Mid GTX - blueberry/fallen rock

Górski Plecak Dynafit Transalper 18 Backpack - rock khaki/blueberry

Lekki Plecak Turystyczny Dynafit Transalper 18 Backpack - tobacco/black out

Górski Plecak dla Kobiet Dynafit Transalper 16 Backpack W - cabana/black out

Plecak turystyczny Dynafit Transalper 24 Backpack - atlantic/black out

Plecak Turystyczny Dynafit Transalper 24 Backpack - thyme/black out

Damski Plecak Górski Dynafit Transalper 22 Backpack W - rock khaki/blueberry
